Cokolwiek czujesz, to jest OK. | Communicating Life

17 kwietnia 2020
whatdoIwanttochange2-1280x848.jpg

Od początku narastania epidemii obserwuję, u siebie i u innych, całą gamę uczuć, emocji i postaw. Zauważam jak nie tylko różnią się między jedną osobą a drugą, ale także ewoluują u każdego człowieka w rozmaitych kierunkach.
Mam wrażenie, że obcowanie z sytuacją w której zagrożone jest spełnienie przeróżnych, ale uniwersalnych ludzkich potrzeb (a więc takich które są wspólne dla każdego człowieka) jest jak żałoba po stracie: składa się z uczuć i etapów, które – aby dopełnił się proces – muszą się zadziać, ale w „nieobowiązkowej” kolejności.
Chwile entuzjazmu i jasności mieszają się ze zwątpieniem, aktywność z odrętwieniem, nadzieja z lękiem, radość z tęsknotą, odwaga z niepokojem.
Mam wrażenie, że wiele zależy od sytuacji w jakiej zastała nas pandemia. Od stanu świadomości i zaspokojenia własnych potrzeb, od miejsca względem bliskich, od przebytych doświadczeń, planów na przyszłość i stopnia przywiązania do nich. Od tego jak istotne i silne jest w nas poczucie bezpieczeństwa.

Dla niektórych pozostanie w domu było emocjonalnym wyzwaniem z bliskością, ograniczeniem wolności, pierwszym kontaktem z samym sobą lub utratą stabilności finansowej. Dla innych wymarzoną przerwą na którą wcześniej się nie zdecydowali – jest czasem na przemyślenie, przyjrzenie się sobie, wyjście poza strefę komfortu z nową aktywnością. Lub zacieśnieniem relacji z bliskimi. Dla innych jeszcze – pogłębieniem samotności, przerwaniem wymarzonego przedsięwzięcia, podcięciem skrzydeł lub przypomnieniem trudnych spraw z przeszłości.
Obserwuję, jak bardzo wszystkie te uczucia przejawiają się w ludzkich postawach, migocząc w wirtualnej rzeczywistości jak szkiełka mozaiki.

I to jest OK. To pokazuje że wszyscy jesteśmy ludźmi. Pokazuje, że wszystkie uczucia są OK, nie są dobre ani złe, one po prostu są. I dobrze jest wiedzieć że w nas żyją, nie ukrywać ich przed sobą, nie karcić. Nie przywiązywać się do nich ale też nie wypierać tych nie chcianych, bo jak mówi francuskie przysłowie – gdy tłamsisz naturę, powraca galopem.
Z paletą emocji podczas pandemii jest jak z etapami żałoby – one potrzebują wybrzmieć, by przeminąć. Uczucia nie są definitywne, ale informują o Twojej dzisiejszej potrzebie. Nie są oznaką że tak już będzie, a informacją o bogactwie ludzkich potrzeb i tęsknot w Tobie. Przemijają.
Bo wszystko przemija, gdy nie wzbraniamy się. Akceptując uczucia i emocje tworzymy przestrzeń na nowe aranżacje, nowe działania, nowe świadome wybory.

Cokolwiek czujesz, to jest OK.
A trudny czas przemija.

W następnym artykule opiszę, czym dla mnie jest czas kwarantanny

X