Bez kategorii | Communicating Life

4-DSC_0002-2-1280x848.jpg

14 maja 2020

Te słowa napisałam na początku kwietnia 2020.

Myślę o uczniach, którzy w tym roku zmienią szkołę.
Myślę o dzieciach ze szkół międzynarodowych, które żyją w ciągłej zmianie bez granic geograficznych (blisko 25% uczniów podlega rocznej fluktuacji), o dzieciach z ostatnich klas każdej szkoły, oraz o studentach którym przyszło się rozstać z przyjaciółmi bez znaczeniowego “do zobaczenia!”
Twoje dziecko tęskni do jeżdżenia autobusem (którego nigdy nie lubiło), do chodzenia w deszczu, do szkolnej stołówki a nawet do nauczyciela o którym nigdy nie mówiło dobrze? I tak jest. To wszystko prawda. Zawalił się jego świat, jego poczucie przynależności i bezpieczeństwa.
To, co znane, odeszło bez pożegnania.

Zmiana jest procesem, którego istotnym elementem jest domknięcie jednego rozdziału przed otwarciem następnego.

Tymczasem tu wszystko stało się nagle. Nie tylko bez przygotowania, ale i w atmosferze narastającego lęku i niepewności. Co gorsza, obawa ze dzieci mogà nie zobaczyć już niektorych przyjaciół, bywa przez dorosłych otaczana milczeniem, jak odejście bliskiej osoby o którym nikt nie ma odwagi powiedzieć na głos.
Tragedią dzieci jest to, że dorośli liczà, że dzieci … nie zauważà lub że same to przełknà.

Tymczasem pomyslność procesu adaptacji w nowym środowisku, lub wśród nowych osób zależy w dużym stopniu od tego, czy poprzedni etap został domknięty. Czy, i jak, osoba pożegnała się z poprzednim miejscem, z poprzednią społecznością. W przypadku dzieci chodzi o przyjaciół, o nauczycieli, o rytuały takie jak rozmowy w szatni, chipsy w warzywniaku lub Mac Donald po drodze, wspólne nicnierobienie, bieg za autobusem lub wspólne treningi…

Dla wielu dzieci rozstanie z rówieśnikami bez dokończenia procesu to prawdziwy dramat. Szczególnie dla nastolatków, dla których szkolna grupa, przyjaźnie i grupowe procesy sà całym światem: poligonem emocjonalnym, ćwiczeniem relacji, źródłem informacjà o sobie i swoim wplywie na świat. Grupa rówieśnicza to niezmiernie ważnà przestrzen w ksztaltowaniu ich tożsamości.

Dzieci dotknięte sà dziś równie mocno, o ile nie bardziej – z racji swojej naturalnej niedojrzałości – niż dorośli którzy stracili pracę podczas społecznej izolacji.

Dlatego nie bójmy się rozmawiać z dziećmi o tym co trudne, o tym o czym rozmawiać niełatwo. Bo to sà bardzo trudne rozmowy dla rodzica który nie chce widzieć jak dziecko cierpi.
Niech ten niewypowiedziany smutek nie zasklepi sie i nie zamieni w żarty na instagramie. Niech wybrzmi.

Pomóż dziecku wyrazić obawy i uczucia, powspominać i docenić przeszłość, wypowiedzieć żałobę po… przyszłości pewnych relacji.
Zaproponuj słowa by nazwać żal i rozczarowanie. Pozwól dziecku na inne formy kontaktu i pożegnania przyjaciół, wiedząć że w ten sposób pomagasz mu dorosnàć.


whatdoIwanttochange2-1280x848.jpg

17 kwietnia 2020

Od początku narastania epidemii obserwuję, u siebie i u innych, całą gamę uczuć, emocji i postaw. Zauważam jak nie tylko różnią się między jedną osobą a drugą, ale także ewoluują u każdego człowieka w rozmaitych kierunkach.
Mam wrażenie, że obcowanie z sytuacją w której zagrożone jest spełnienie przeróżnych, ale uniwersalnych ludzkich potrzeb (a więc takich które są wspólne dla każdego człowieka) jest jak żałoba po stracie: składa się z uczuć i etapów, które – aby dopełnił się proces – muszą się zadziać, ale w „nieobowiązkowej” kolejności.
Chwile entuzjazmu i jasności mieszają się ze


X